czwartek, 15 stycznia 2015

Przetrenowany jest przetrenowany !

Przesadziłem - przyznaje się bez bicia, że przetrenowałem się i teraz zapewne będę musiał zrobić sobie 1 dzień wolnego :) hehehe. Tak na prawdę to w niedziele miałem intensywny bieg 5 km, w poniedziałek morderczy TRX z Kasią, o którym będę pisał wkrótce jednak chcę jeszcze kilka razy być u Kasi na zajęciach żeby napisać większy opis tych zajęć. Wtorek zaspałem na zajęcia więc postał mój kulinarny post, w środę zakwasy po TRX osiągnęły zenit bólu więc poszedłem na Body Shape do Kamila Z. żeby rozruszać się, doprawiłem 20 minutowym biegiem na bieżni i seriami na klatkę piersiową. Do Kamila wybiorę się jeszcze na inne zajęcia bo wiem, że jest fenomenalnym trenerem i na pewno postanie tutaj post o jego treningach. Dziś jest czwartek i zapisałem się -  a w sumie i udałem na zajęcia FIGHT KICK i STRETCHING.

Nigdy wcześniej nie chodziłem na żadne zajęcia typu Fight itp, ale po przeczytaniu opisu stwierdziłem, że na pewno nie będą to zajęcia gdzie będziemy walczyć między sobą - a na to jeszcze nie jestem gotowy :).



Ocena zajęć:

Miejsce: Platinium - Szlak
Termin zajęć: Czwartek 18.00(Fight Kick)
Instruktor: Przemek W.

Jak zwykle na sali byłem jednym chłopakiem, no ale nie przeszkadza mi to już w ogóle. Wiem, że droga do dobrej kondycji i ładnego ciała są zajęcia prowadzone i czekam kiedy koło mnie na sali będą pojawiać się liczniej panowie. Oczywiście trening na siłowni jest bardzo potrzebny ale bez wytrzymałościowych zajęć to można stać się tylko karkiem (czyt. koksem tak napakowanym, że nie może odebrać telefonu)

Pierwsza część zajęć to rozgrzewka prowadzona w fajnym rytmie, z ustawieniem rąk z gardę i raz na czas wplecione kopnięcie czy uderzenie bokserskie. Patrząc w lustro miałem wewnętrznie niezły ubaw, ponieważ to jak robiłem ciosy rozbawiłoby każdego :) nie przejmuje się jednak takimi rzeczami tylko cisnę dalej i staram się robić wszystko jak najlepiej umie na daną chwilę.

Po jakiś 15-20 minutach układu z różnymi wykopami i ciosami, zacząłem nakreślać sobie już w głowie wizerunek tych zajęć, kiedy NAGLE totalna zmiana charakteru treningu. Fajne i nie bardzo męczące zajęcia aerobowe przemieniły się w bardzo intensywne minutowe zadania.

20 osób będących na zajęciach zostało podzielonych na 4 grupy. Każda grupa miała przez minutę wykonywać jedno zadanie po czym zmienić się miejscami aż do momentu wykonania 4 ćwiczeń i wrócenia na miejsce gdzie się zaczynało. Ja trafiłem do grupy, która zaczynała od brzuszków. Następnymi stacjami były wykopy, później wykroki, które bardzo mocno angażowały nogi i ostatnią bazą był bieg bokserski czyli truchcik w miejscu z bardzo szybkim uderzaniem pięściami w powietrze(można było sobie wyobrazić, że przed sobą jest bokserska gruszka)

Po skończonej rundzie Przemek utrudnił trochę każde ćwiczenie i robiliśmy znowu każde ćwiczenie po minucie, zmieniając jak najszybciej miejsca. Trzecia runda odbyła się na podobnej zasadzie tylko kolejny raz trener zmienił lekko ćwiczenia.

Druga część zajęć czyli ta z minutowymi bazami, była bardzo intensywna. Widziałem po dziewczynach, że nie były w stanie wytrzymać 60 sekund robiąc jedno ćwiczenie. Dla mnie samego taki typ zajęć jest idealny - jednak zakwasy i zmęczenie mięśni dawały się we znaki za bardzo.

O Przemku mogę powiedzieć nie wiele, prowadził zajęcia tak jak przystało na trenera sztuk walki. Co mam na myśli? Bez jakiegoś krzyczenia i podskakiwania jak to robią trenerzy fitness. Tutaj wszystko było komendą i takim jakby rozkazem. Na sali było słychać muzykę i raz na czas " kopnij!". Zazwyczaj biorę udział w zajęciach, które mają inny charakter i inny nastrój ale ten typ prowadzenia treningu też bardzo mi się podobał. Przemek pierwszą część, która byłą aerobowa trenował z nami, pokazując wszystko co mamy robić i widać, że sztuki walki nie są dla niego zajawką od zeszłego sezonu ( jak czasami bywa z instruktorami ). Drugą część zajęć stał i sprawdzał czas jaki mieliśmy do upragnionych 60 sekund. W tej części dopingował i poprawiał jak coś robiliśmy źle.

Zajęcia te dla mnie można podzielić na dwie części. Pierwsza to przyjemny aerobik z motywem ciosów, średnio intensywny, idealny dla początkujących. Sam pomyślałem, że wreszcie będę mógł napisać posta do ludzi, którzy nie robili jeszcze nic na siłowni i chcieliby zacząć. Tak, pierwsza część dla takich osób byłaby idealna, jednak zabawa z ćwiczeniami w grupach podniosła poziom zajęć ze średnio intensywnych na intensywne lub nawet bardzo intensywne :)
Oczywiście początkujący poradziliby sobie z tym zadaniem, zapewne musieliby robić chwilowe przerwy ale wszystko do przeżycia :) Nie chce nikogo zniechęcać i odradzać tych zajęć bo to nie jest moim celem, tylko nie będzie prawdą jak napisze, że są łatwe i przyjemne bo wysiłku trzeba włożyć bardzo dużo, zwłaszcza w końcówkę :)

Sam przed sobą mogę przyznać, że te zajęcia pokazały moją słabą stronę, którą chcę jak najszybciej poprawić. Mowa tutaj o rozciągnięciu ciała. Wszystkie wykopy, które robił Przemek ja robiłem o połowę niżej. Rozciąganie na koniec zajęć było dla mnie ogromnym wstydem kiedy nie mogłem pochylić się do kolan prawie w ogóle, bo wszędzie czułem, że ścięgna trzymają i nie chcą puścić. Było mi tak głupio, że od jutra mam w planach codziennie troszkę się rozciągać w domu, żeby efekty były widocznie już niedługo.

Przejdźmy do oceny

Wartość merytoryczna:








Charyzma i zaangażowanie trenera:








Intensywność zajęć:







Fight Kick, są to zajęcia na które będę przychodził i trafiają one do mojej listy polecanych zajęć.

Dwa słowa jeszcze o Stretchingu prowadzonym, również przez Przemka. Był to mój drugi stretching więc nie mam za bardzo odniesienia jak powinien wyglądać taki trening. Mogę tylko opisać, że ten był równie intensywny jak zajęcia Fight Kick. Często niewygodne pozycje, które trzeba było utrzymać sprawiały, że pot leciał mi po plecach i kapał z czoła. Nie raz chciałem wrócić czasem do zeszłej godziny i męczyć się szybkimi seriami niż odczuwać ból z rozciągania i utrzymywania ciała w określonym przez trenera ustawieniu. Przemek kilka razy przeszedł po sali i poprawił prawie każdego co jest dla mnie zawsze dużym plusem w odbiorze prowadzącego.
Intensywnie było bardzo i wyszedłem ledwo z sali, jednak czułem, ze mięśnie i ścięgna mam rozciągnięte jak nigdy. Bardzo spodobało mi się zdanie wypowiedziane przez prowadzącego " jeżeli myśleliście, że stretching to zajęcia gdzie poleżymy sobie i coś sobie rozciągniemy to byliście w błędzie. Stretching to bardzo ciężki trening - jak każdy inny" i z tego samego założenia wychodzę i nie wstydzę się iść na trampoliny bo wiem, że 3/4 a może nawet więcej osób na siłowni po 30 minutach powiedzieliby PASS.

Ja podejmuje wyzwania i podejmować będę nadal :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz