niedziela, 20 września 2015

Alchemia Światła!

Dziesiątki godzin prób, nieprzespane noce, nerwy i stres, pokonywanie własnych słabości i walka z własnym ciałem to mój obraz przedstawienia Alchemia Światła.

W sieci pojawiają się już pierwsze opinie krytyków, pojawiają się zdjęcia i komentarze widzów, którzy byli na przedstawieniu. Ja jednak chciałem skupić się bardziej na własnych odczuciach i o tym jak wszystko wygląda od kuchni przy takim przedstawieniu.

Kilka miesięcy temu dowiedziałem się o przedstawieniu, które będzie wystawiane na dziedzińcu Wawelskim. Pamiętam, że mowa była wtedy o tancerzach akrobatach i tych którzy tańczą jazz i zbliżone techniki. Byłem pewny, że ten projekt nie jest przeznaczony dla mnie jako, że tańczyłem przez całe życie taniec towarzyski, który odbiega od klasycznych technik. Czas leciał i leciał aż na obozie o którym kiedyś tutaj pisałem padł skład, który będzie tańczył na Wawelu i byłem jednym z tych tancerzy. Pierwsza reakcja? SUPER !! Druga? Jak ja sobie dam radę?

fot. Szymon Ludwik Kamykowski
 Wspaniałą informacją dla mnie był fakt, że finał całego spektaklu miał być tańczony przez duet, a w tym duecie Ela i ja!
Jednocześnie było to dla mnie ogromne wyzwanie, bo wiedziałem, że patrzeć na mnie będzie ponad 1000 osób i każdy mój błąd będzie zauważony bo na scenie będziemy tylko we dwoje. Jednak kto jak kto ale ja wyzwania uwielbiam!

Ogromnym zaszczytem i dużą nauką była dla mnie możliwość pracować z grupą taneczną ART COLOR BALLET, którzy specjalizują się w takich projektach. Bardzo fajne było to, że tancerze zarówno z mojej grupy ATELIE jak i z ART COLORU nie dawali mi odczuć, że odstaje techniką od grupy a nawet motywowali do nadrabiania braków i eliminowania błędów. Na pewno znacie to uczucie kiedy jesteście najsłabsi w grupie. Jednych taka sytuacja paraliżuje i uniemożliwia pracę, innych motywuje do ciężkiej pracy. Ja należę do tych, którzy chcą udowodnić wszystkim a przede wszystkim samemu sobie "że ja nie dam rady?"

Pierwszy raz w życiu miałem okazję tańczyć w bodypaintingu :) dziwne uczucie ale bardzo fajne doświadczenie. Tutaj mieliśmy akurat częściowo tylko pomalowane ciało ponieważ trzeba było się przebierać do innych scen i nie było czasu na zmywanie z siebie wszystkiego, dlatego zastosowano kostiumy a ciało domalowano pod kolor. Trudną logistyką było jednak to, że finał miałem tańczyć bez malunków na twarzy, dlatego po scenie wszyscy tancerze przebierali się spokojnie do następnej sceny, gdzie mieliśmy maski kościotrupów więc nie musieli się zmywać, natomiast ja z Elą pod kran i mycie głowy i twarzy :) były emocje czy zdążymy ale było wszystko ok :) stresik zawsze nadaje pikanterii. Dodam jeszcze, że scena była pod "gołym" niebem i niestety ale bez deszczu się nie obyło. W takich warunkach jeszcze nie tańczyłem ale zawsze musi być ten pierwszy raz :)


cała nasze ekipa

Przy takim spektaklu pracuje bardzo dużo osób, bardzo miło było wszystkich poznać lepiej lub gorzej ale sam fakt brania udziału w takim przedsięwzięciu jest niesamowita i niezapomniana. Wszystkie godziny spędzone na sali, wszystkie odwołane plany prywatne przez ostatnie tygodnie i ogólnie ogromna masa energii poświęcona na ten spektakl zostaje wynagrodzona kiedy wszystko na co się pracowało wychodzi idealnie i słysz się od ludzi "brawo!" Przyjaciele i rodzina, którzy byli na Wawelu w piątek i sobotę byli zachwyceni :) podobało się wszystkim! Dziś już nie pamiętam o tym, że próby przez ostatni tydzień zaczynały się o 20:00 a kończyły około 2:30, dziś jest duma i poczucie spełnienia i samo realizacji.

Teraz czas na krótki filmik z finału! Przepiękne doświadczenie i duma z samego siebie!



Pomimo sportowej tematyki bloga, piszę ten post po to, aby pokazać Wam, że jesteśmy w stanie zrobić naprawdę dużo. W moim życiu dzieje się ostatnio bardzo dużo, chcę się z Wami tym podzielić i zarazi energią! Jeżeli chcecie coś zrobić po prostu to zróbcie! Nie czekajmy, czas ucieka więc realizujcie się, łapcie okazje które pojawiają się wokół Was i korzystajcie z tego. To jak wygląda nasz dzień od rana do nocy zależy tylko od nas :)

Alchemia światła było to przedstawienie multimedialne z udziałem żywych aktorów, muzyków i tancerzy. Wizualizacje wpisywały się w to co działo się na scenie. Wirtualny Smok Wawelski, setki rycerzy, piękne światła, muzyka - niezapomniane widowisko! 

Bardzo dziękuje wszystkim za możliwość wzięcia udziału w takim przedstawieniu. Za zaufanie, którym obdarzyła mnie Dagmara Marzyńska-Malecka i wierzyła, że dam radę. Za duet z Elą i sceny taneczne ze wszystkimi tancerzami. Zaszczytem było zatańczyć do piosenki Marka Grechuty "dni, których nie znamy" w wykonaniu Dominiki Barabas. Wspaniał Strojone, które swoim głosem rozkochały mnie do tego typu muzyki, Wataha super rytmy, akrobaci jak zwykle szaleni i pozytywni! Wszystko było naprawdę wspaniałe, ale teraz czas odpocząć troszkę i skupić się na nowych wyzwaniach :)

Wrzucam tutaj jeszcze kilka zdjęć z backstage'u i z samego pokazu oraz filmik z kościotrupami :)


nasz duet w rzucie na cały dziedziniec Wawelski



fot. Szymon Ludwik Kamykowski

fot. Szymon Ludwik Kamykowski

fot. Szymon Ludwik Kamykowski

fot. Szymon Ludwik Kamykowski

fot. Szymon Ludwik Kamykowski

fot. Szymon Ludwik Kamykowski

fot. Szymon Ludwik Kamykowski








Występowali:

Głowy wawelskie (wizualizacje)
Anna Dymna
Grzegorz Turnau
Jerzy Stuhr
Jerzy Trela

Królowa Wiślan
Dorota Segda

Stańczyk
Franciszek Muła

Król Krak
Janusz Radek

Alchemik
Kajetan Wolniewicz

Dziadek
Krzysztof Górecki

Wnuki
Mateusz Kępka
Gabriela Bargieł

Opieka Artystyczna
Bogusław Nowak

Reżyseria
Jerzy Grabowski

Dialog
Michał Zabłocki

Choreografia
Dagmara Marzyńska-Malecka
Agnieszka Glińska

Reżyseria Multimediów
Maciej Gros

Koordynacja Muzyczna
Marek "Smok" Rajss

Muzyka
Wataha Drums
Paweł Kaczmarczyk
Strojone
Dominika Barabas
Kwartet Art. Deco

Taniec
Grupa Atelie
Art Color Ballet
Krakowska Szkoła Wushu

Animacje
Visualsupport Studio

Scenografia, Kostiumy
Małgorzata Zwolińska
Anna Sekuła
Agnieszka Glińska
Anna Seręga

Charakteryzacja
Jovanka Czarnik
Art Color Ballet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz