wtorek, 27 stycznia 2015

Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej ! No nie wiem ...

Otwieram komputer, wklepuje adres strony internetowej a następnie nazwę treningu, który mnie interesuje. Staje przed krzesłem, na którym jest laptop i zaczynam trening. Czy aby na pewno to wszystko tak łatwo wygląda ? Dziś zastanawiam się czy lepszy trening w domu czy na sali gimnastycznej ?

Nie jest trudno stwierdzić, że i trenowanie w domu, i trenowanie na siłowni ma swoje plus i minusy teraz tylko należy to jakoś unormować.

Dla mnie najważniejsze w treningu jest: efektywność i bezpieczeństwo. O ile efektywny mocny trening możemy zrobić w domu to posługując się hasłem reklamowym jeden firmy produkującej batony "9 na 10 wypadków przytrafia się w domu - nie siedź w domu" z bezpieczeństwem bywa różnie. Chodzi mi tutaj może bardziej o technikę i doglądanie poprawności ćwiczeń. Osoba, która długie lata siedziała w fotelu i oglądała na laptopie jedynie komedie romantyczne może nie mieć zielonego pojęcia jak poprawnie wykonać ćwiczenie. I teraz nasuwa się odpowiedź "ale trenerzy wszystko tłumaczą !" i ja odpowiem, tak tłumaczą ale nie są w stanie poprawić nikogo poprzez ekran laptopa. Głupie stwierdzenie "pamiętajcie kolana nie wychodzą za palce przy składach!" nie dociera do 60-70% osób, które ćwiczą na żywo na siłowni z trenerem a co dopiero przed komputerem.

Dużą role w decyzji czy wychodzimy czy zostajemy, odgrywa czas. Nie zawsze mamy możliwość, żeby dojechać na siłownie i poćwiczyć. W tym wypadku jestem zdecydowanie za tym, żeby ubrać buty nie myśleć o tym nawet jak się wygląda i zrobić dobry trening z internetu. Pamiętajcie, żeby zawsze trenować w butach sportowych a nie w skarpetkach bo można zrobić sobie krzywdę !

Motywacja - i tutaj jest różnie. Często odpuszczając sobie siłownie i planując trening w domu odwlekam go tak długo, aż stwierdzam, że już za późno i czas iść spać. Ciepłe mieszkanie, odpalony telewizor, znajomi piszczący na czacie i milion innych rzeczy raczej nie zachęca do podniesienia tyłeczka i zmęczenia się. Nie oszukujmy się ale jesteśmy z natury leniwi. Z dumą i podziwem patrzę na wszystkich, którzy znajdują motywację do treningu w domu. Ja często żeby zafundować sobie dobry wycisk muszę iść na zajęcia prowadzone, żeby ktoś na mnie krzyknął i przypilnował, bo nawet na strefie siłowej czasami sobie bimbam.

Powtarzalność treningu i poprawa kondycji też jest bardziej widoczna na treningu domowym, jednak jest to lekko sztuczny sukces. Dlaczego? Dlatego ponieważ za każdym razem mamy ten sam schemat ćwiczeń, tą samą intensywność te same przerwy i wszystko to samo. Robiąc trening np. Killer Ewy Chodakowskiej możesz zauważyć czy po ostatniej rundzie umierasz tak jak tydzień temu czy jest już dużo lepiej z  Twoją kondycją, ale ... wchodzi tutaj monotonia i normalna nuda.  Na siłowni chodząc na różne zajęcia wszystko zależy od instruktora, intensywności zajęć i innych czynników. Jeżeli trenuje się cały czas to samo, nie rozwijamy innych mięśni tylko wyszkalamy w sobie pewną sztuczną wytrzymałość, dlatego treningi trzeba zmieniać. Złotym środkiem dla mnie jest robienie sobie co 2 tygodnie swojego ulubionego treningu z internetu i obserwowanie swojego ciała tuż po wysiłku, na co dzień jednak polecam urozmaicenia i różnorodność.

Kontakt z innymi ludźmi może być największym motywatorem do treningu na sali ale tak samo może być demotywatorem. Jeżeli jesteśmy w fatalnej formie fizycznej i zbędne kilogramy są dla nas tak uciążliwe to domyślam się, że jest bardzo ciężko pokazać tą słabość między ludźmi. Takie osoby przypuszczam chowają się w domu i trenują ostro przy monitorze licząc na super efekty. Moim subiektywnym zdaniem, 1-2 no góra 3 osoby na 100 odnoszą sukces w takim treningu. Nie jestem w stanie oczywiście potwierdzić tego na 100% ale z opowiadań wiem, że zapał treningu w domu opada dużo szybciej niż trenowanie na siłowni. Znajomi, którzy zapisali się na siłownie a nie mieli jakoś dużo wspólnego ze sportem we wcześniejszych latach trenują dużo więcej niż znajomi, którzy deklarują, że schudną na wakacje robiąc treningi internetowe. W czym tkwi cała ta tajemnica ? Dokładnie nie wiem, ale ja sam przed sobą często mam wyrzuty sumienia, że nie byłem na siłowni już tyle i tyle czasu, dlatego tego samego dnia lub następnego układam sobie tak dzień, że jestem w stanie podjechać nawet na godzinę. Dla chcącego nic trudnego a wymówki są tylko naszym usprawiedliwieniem.
Kiedy poczuje się tą atmosferę na siłowni, trening w grupie daje dużo więcej radości i satysfakcji. Bardziej motywuje i więcej wysiłku wkładamy, żeby pokazać innym, że stać nas na więcej. Trener, który chodzi koło nie powie Ci z uśmiechem na twarzy "super Ci idzie! jeszcze 8 razy" kiedy stoisz i obijasz się od kilku minut a w domu rygoru nie zaznasz.

Nie ma co się wstydzić ! Wyjdź z domu i pokaż ludziom, że chcesz się zmienić i poprawić własną sylwetkę! Pokaż wszystkim, że stać Cię na dużo. Każdy przychodząc na siłownie miał tremę i każdy czuje się na początku dziwnie i nieswojo. Ja chodząc na zajęcia gdzie są zazwyczaj same panie już na to nawet nie zwracam uwagi, przychodzę poćwiczyć tak jak one i tak jak one chcę poprawić swoją kondycję.

Rzucając ostatnią myśl na koniec tego posta uważam, że trening w domu powinien być uzupełnieniem lub wyjściem awaryjnym kiedy nie mamy czasu. Chodzenie na siłownie wytwarza w ludziach systematyczność i zwiększa zaangażowanie w trening. Nie neguje tych co trenują tylko w domu, a wręcz jestem pełen podziwu, że znajdują motywację i chęć do działania kiedy można posiedzieć i poobijać się. Chciałbym tylko przypomnieć raz jeszcze, że trener na sali poprawi Twoje błędy i nie dopuści do kontuzji a w domu nikt nie skontroluje Twoich błędów. Najważniejsze jednak w całym tym poście jest to, że i ćwiczących w domu i ćwiczących na siłowni łączy to, że - ćwiczą :) tak więc pozostańcie w tym co Was motywuje i co planujecie na przyszłość i nie poddawajcie się nigdy!

Wrzucam 3 prt screeny z moich najczęściej odwiedzanych treningów internetowych. Wrzućcie swoje linki też !

1. Ewa Chodakowska Killer - dawno nie robiłem ale akurat dzisiaj mnie naszło i też pojawił się pomysł na ten post. Jestem w dużo lepszej kondycji niż rok temu kiedy zdarzyło mi się po treningu z Ewą normalnie zemdleć :) ale to objaw tego, że za szybko wstałem i nie dałem organizmowi dojść do siebie. Teraz jest duuużo lepiej !
Na pewno jest to ciężki trening i raczej dla osób, które już trochę trenują. Czas trwania około 38-40minut


2. Mel B - 10 minutowy trening brzucha. Często po siłowni jak mam jeszcze siłę, robię brzuchy z mel b i jej ekipą. Motywuje mnie jej energia i fajne prowadzenie treningu. Tylko 10 minut a efekty mega. Trzeba jednak być systematycznym

 
3.  Fitness blender - setki filmików na każdą partię mięśni. Trening, bez żadnych emocji jak u Mel B. Narrator opowiada jak będzie wyglądało ćwiczenie, osoba na białym tle pokazuj co i jak i zaczyna się trening. Treningi bardzo różne. Bardzo intensywne i średnio, długie i krótkie. Do wyboru do koloru - powoli staje się to mój ulubiony trening internetowy.




1 komentarz: