niedziela, 11 stycznia 2015

Marzenia o rekordzie - rozwiane

Do biegów ulicznych nie trzeba namawiać mnie długo, ba, w ogóle nie trzeba mnie namawiać :) okazja aby stanąć tym razem na linii startu była wielka - III bieg wielkich serc - wspierający WOŚP. 

Szczytny cel ściągnął nad Wisłę aż 772 biegaczy, którzy wyrazili chęci przebiec dla WOŚP 5 km. Z regulaminu zawodów wynika, że całość przeznaczona jest na zbiórkę pieniędzy, tak więc myślę, że zebrała się całkiem fajna suma.

Odsuwając na chwilkę na bok, to, że był to bieg charytatywny skupie się na rywalizacji, organizacji i innych rzeczach dotyczących tego startu.

Każdy z nas ma takie poranki, że otwiera oczy i czuje, że to dziś! że właśnie dziś ma siłę i chęci wręcz wyskoczyć z łózka. Wyskoczyć z łóżka i zrobić coś dla siebie, coś wyjątkowego, zrobić coś co odkładało się od dawna, lub po prosu powalczyć o rekord w biegu na 5 km - mój poranek był totalnie przeciwny :)

Obudziłem się i pierwsza słowo, które wypadło z moich ust to - "nieeee" :) przemęczenie całym tygodniem skumulowało się we mnie i uderzyło właśnie dziś rano. Ułamek sekundy przemknęła mi myśl - trudno, 25zł wpisowego to nie dużo a przynajmniej się wyśpię - jednak był to tylko ułamek. Głośna muzyka w trakcie pakowania i śniadania rozbudziła mnie i chęci nagle się znalazły.

Przez okno pogoda wyglądała na idealną do biegania, lekkie słoneczko, nie za zimno nie za ciepło - idealnie! Niestety przez okno nie widziałem, że aż tak wieje.

Przyglądając się organizacji tego biegu, wszystko bez zarzutu. Brałem udział w pierwszej edycji w 2013 roku - był to wtedy mały bieg, liczący około 250 biegaczy. Teraz przyjechało ich 3 razy więcej a organizacja nadal na wysokim poziomie.
Trochę śmieszy patent zastosowany z depozytem. Karteczka 2cmx2cm miała zapewnić to, że wolontariusze wydadzą mi moją torbę. Ciekawe jestem ile osób zgubiło te karteczki :) ja swoją zostawiłem w torbie, którą chciałem odebrać. Na szczęście bez problemu.

Przechodząc do biegu, trasa oczywiście znana- bulwary wiślane czyli prawie zawsze używana trasa podczas krakowskich biegów. Przed godziną 12 odbyła się rozgrzewka i ku mojemu zaskoczeniu bardzo dużo osób wzięło w niej udział. Ja sam preferuje moje ćwiczenia, które powtarzam z taką intensywnością, żeby czuć, że mięśnie są gotowe do walki o dobry czas i miejsce.

Plan był jeden - poprawić rekord, który wynosi 19 minut 58 sekund na 5km. Bojowo nastawiony stanąłem na czele stawki, żeby nie tracić siły i nerwów na przedzieranie się ze środka kolumny.
Marzenia o rekordzie szybko został rozwiane, a zrobił to nikt inny jak wiatr. Przez połowę trasy bardzo był odczuwalny i spowalniał mnie dodając duże obciążenie na dość mocno już przetrenowane nogi w ostatnim czasie. Oczywiście nie poddałem się i walczyłem dalej bo wychodzę z założenia, że czasami pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przeskoczyć ale 100% pracy wykonać możemy zawsze. Mówiąc 100% myślę o dyspozycji danego dnia i innych warunków wpływających na samopoczucie.

Druga połowa dystansu minęła mi bardzo szybko i chyba przeleciałem ją z lepszym czasem(niestety pulsometr się rozładował a mi nigdy nie po drodze kupić baterie) i na mecie zameldowałem się z czasem 20 minut i 46 sekund. Duże rozczarowanie ale spodziewałem się tego będąc już na trasie.

Zawody wygrał Michał Radran - uzyskując czas 16 minut i 30 sekund a pierwszą dziesiątkę w kategori Open zamknęła pierwsza z kobiet - Agnieszka Cader - czas; 18 minut 19 sekund.
Moje miejsce to 55 na 772 biegaczy więc jest całkiem fajnie, jednak dla mnie liczy się czas :)

Kończą tego posta napiszę, że bieg ten nie wywarł na mnie dobrego wrażenia ogółem. Trudno mi powiedzieć dlaczego bo i organizacja było OK, moje miejsce OK, trasa OK, pogoda mogłaby być lepsza ale OK, mimo to ... OK to dla mnie za mało. Liczyłem na większe akcenty WOŚP'u - jakieś duże nadmuchane serce, czy więcej wolontariuszy (ja widziałem jednego z puszką). Ogólnie myślałem, że będzie bardzo w stylu orkiestry a było tak jak na poprawnie przygotowanych biegach ulicznych- przyjść-przebiec-do domu.

Organizatorom mimo wszystko gratuluje i dziękuje za możliwość dołączenia się do zbiórki na chore dzieci w sposób jaki lubię najbardziej czyli poprzez aktywność fizyczną.

Na pewno do zobaczenia za rok !!





























Gdzie teraz planujcie pobiegać? Ja jeszcze bez planów.

1 komentarz: