Czy może być coś
miłego w jeździe na rowerze ? Oczywiście ! Nawet jeśli rower stoi w miejscu,
naokoło jest ich jeszcze ponad 20, a Ty trenujesz w sali mniejszej od Twojego
pokoju ? Wspaniale !!!
Jazda na rowerze zawładnęła Polskimi siłowniami już dawno i
trend ten utrzymuje się nadal, sale może nie są wypełnione po brzegi, ale
zawsze znajdzie się grupka chętnych do wylania wiadra potu na stacjonarnym
rowerku. Chciałem w poście zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy zajęciami spinning
– różne rodzaje treningu – różne oczekiwania – różny poziom zaawansowania.
Rowerki to jedne z moich ulubionych zajęć, jednak jeżeli są
słabo poprowadzone potrafię zniknąć z sali spinningowej na długie tygodnie. Tym
razem po rowerkowej przerwie (jednak nie przerwie od siłowni – oj nieeeee ! )
postanowiłem udać się do Platinium w Solvayu. Zdecydowałem się na dwie godziny
zegarowe jedna po drugiej – pierwsze zajęcia pod robiącą wrażenie nazwą „siła”,
drugie bliżej mi znane „interwały tlenowe” .
Pomimo, że rowerki nie są dla mnie nowością, chciałem na tą
sprawę spojrzeć okiem osoby, która nie ma o tym pojęcia i wygooglowałem sobie
siłownie do której planowałem pójść, następnie kliknąłem w Spinning i oddałem
się lekturze. Wszystko opisane oczywiście profesjonalnie i bardzo ładnym
językiem – wytłumaczone różnice w intensywności poszczególnych klas oraz
sprecyzowane (co najważniejsze) od czego powinien zacząć początkujący – ja do
nich nie należę więc wybrałem jak wyżej wspomniałem, zajęcia dla bardziej
zaawansowanych. Wpadła mi również
wzmianka, która została zamieszczona na stronie odnoście dostępnych pulsometrów
na siłowni… powinien być dopisek „kto pierwszy ten lepszy” – niestety raz już
starałem się wypożyczyć pulsometr, ale zabrakło, z tego co wnioskuje po kilku
wizytach jest ich max 5 (ehhh…)
Do sedna …
Siłownia w Solvayu jest bardzo mała i ciasna – ale nie
przyszedłem tam ćwiczyć na maszynach dlatego kwestię tą pozostawiam na razie
bez jakichkolwiek komentarzy. Moim celem była mała sala z napisem „SPINNING”
gdzie planowałem spędzić dwie godziny. Pojawiłem się trochę wcześniej i udało
mi się wypożyczyć pulsometr ( MEGA RADOŚĆ J
) – teraz trening dla mnie jest kompletny.
Rozpoczynają się pierwsze zajęcia, które prowadzi jeden z
moich ulubionych Krakowskich trenerów (w sumie to jego osoba sprawiła, że
akurat na rowerki chodzę właśnie w to miejsce). Szybko przekonałem się, że
trening zdecydowanie nie jest dla laika,
który chce pojeździć i pooglądać widoczki wyświetlane na ścianie prosto z
rzutnika. Widząc swój puls, który utrzymywał się idealnie z zadaniami trenera
czułem motywacje, dumę i chęć pokazania wszystkim, że jest SIŁA ! Ku mojemu
zdziwieniu, ale odebrałem to bardzo pozytywnie, 4 osoby które jechały też z
pulsometrem dawały sobie tak samo znakomicie radę ! Zajęcia poprowadzone były
fenomenalnie! Prowadzący jedzie razem z grupą, motywuje, krzyczy, wydaje
polecenia. Tego mi było potrzeba – mega się zmęczyć. Na monitorze przy moim
loginie i moim pulsie pojawia się czerwony kolor i ponad 90% maksymalnego tętna
– to oznacz prawdziwy wysiłek ! Grupa, która jedzie razem w sali motywuje mnie
zawsze, nigdy bym sam siebie nie zmusił do takiego wysiłku jak podczas
prowadzonych zajęć, tutaj nie ma wymówek – trener krzyczy „wchodzimy na 92%”, a
Ty to realizujesz ! Trening trwa około 50 minut po czym rozpoczyna się
rozciąganie – ja pozostaje na rowerze z kilkoma osobami, które najwidoczniej
też zaplanowały sobie więcej niż tylko godzinną jazdę.
Bardzo zadowolony z siebie, nie mogłem doczekać się drugiej
godziny, jednak pojawiła się mała panikę czy dam radę. Kondycyjnie jestem
przygotowany na dłuższy wysiłek, jednak mięśnie nóg powoli dawały się we znaki.
Zdecydowałem, że zostaje !!
„Interwały tlenowe” – wiedziałem, że będzie „zabawa” z
pulsem i odcinkami czasu – nie pomyliłem się. Zajęcia rozpoczęły się z około 15
minutowym opóźnieniem czego nie znoszę… Na dodatek zaczęła działać bardzo mocno
klimatyzacja i byłem zmuszony założyć na siebie ręcznik żeby mnie nie zawiało.
Wiadomo morka koszulka + zimny wiatr = gwarantowane przeziębienie.
Zajęcia prowadziła inna instruktorka, która temperamentem
była totalnym przeciwieństwem wcześniejszego trenera. Hmmm… wszystko to
sprawiło, że mi się ode chciało. Zacząłem myśleć o innych rzeczach i nie miałem
ochoty za bardzo się już męczyć – co zjem na kolacje, co jutro będę robił i
gdzie pójdę następnym razem na siłownie. Zniknęła we mnie walka i chęć
prawdziwego treningu jaką miałem na zajęciach „siła”.
Po bardzooooo długim oczekiwaniu na rozpoczęcie wreszcie
poszło… jedziemy… trenerka podaje bardzo chłodnym i bez emocji głosem co
będziemy robić, jakie są plany na nadchodzącą godzinę zajęć.
Hmmm pierwsze 10-15 minut zajęć przeleciało mi z pytaniem „
czy ja się tutaj w ogolę zmęczę?”, jednak nie raz nie dwa już się bardzo
przejechałem lekceważąc początek zajęć. Zaczęły się trudniejsze zadania i
większy wysiłek. Pomimo, że tętno nie wskakiwało nigdy ponad 85% to wytrzymać
trzeba było naprawdę ciężką pracę w kilku minutach gdzie każde 15 sekund dla
mnie to jak 15 minut. Od razu respekt to interwałów tlenowych mi urósł – są to
zajęcia, które również odradzam początkującym. Długi 7-8 minutowy wysiłek
przeplatany jest z podobnie trwającym odpoczynkiem i tak w kółko – mniej
porywająco, ale na wytrzymałość idealne zajęcia.
Chodząc na zajęcia wytrzymałościowe, wysiłkowe i ogólnie
poprawiające kondycję, dla mnie ważne jest kilka czynników : wartość
merytoryczna zajęć, zaangażowanie i charyzma trenera, wysiłek jakiego ode mnie
wymaga i co najważniejsze klimat zajęć.
Porównując ? Mój ulubiony spinningowy trener chyba na razie
nie ma konkurencji J
Na obu zajęciach trenerzy przedstawiali jasno oczekiwania i prowadzili
profesjonalnie zajęcia, zaangażowanie, charyzma ? tego troszkę a możne na nawet
„bardzo troszkę” mi zabrakło na drugich zajęciach.
W przyszłym tygodniu jak tylko będę miał czas na pewno lecę
na spinning „siła”, myślę, że interwał zrobię sobie na bieżni – ale nie
wykluczone, że nie wrócę tam dać prowadzącej kolejną szansę na zachęcenie mnie
do swojej osoby i zajęć – w końcu każdy może mieć gorszy dzień J
Pozdrawiam Was !
Jeżeli macie jakieś pytanie dotyczące gdzie co i jak
pytajcie J
chodzę na dużo zajęć, na różne siłownie więc chętnie odpowiem ! Wszystko z
mojego subiektywnego punktu widzenia, jako uczestnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz