Krakowski bieg sylwestrowy starałem zaliczyć się już dwukrotnie, raz musiałem niestety iść do pracy, drugi raz nie było mnie w kraju -oba opłaciłem z dużym wyprzedzeniem. Tym razem stwierdziłem - do trzech razy sztuka !!
Uwieńczenie roku 2014 nie może być przyjemniejsze jak radość z własnego sukcesu i medalu na szyi ale zacznijmy od początku... Biuro zawodów jak dla mnie przygotowane bardzo dobrze- wszędzie oznakowania, strzałki, opisy- wszystko jasne i przejrzyste. Duży plus za udostępnienie drugiego piętra dla biegaczy, bo każdy biegacz wie, że bardzo często organizatorzy blokują wyższe piętra i kończy się to 30-minutową kolejką do ubikacji.
W tym roku na starcie stanęło niespełna 1750 biegaczy - 980 na 10km i 758 na 5km. Na linie startu przybiegłem 40minut wcześniej. Chciałem porobić zdjęcia, rozgrzać się i poczuć atmosferę biegu. Akurat trwały próby do Krakowskiego sylwestra na rynku więc dobrej muzyki do rozgrzewki nie brakowało.
Pochłonięty zdjęciami, przebraniami innych biegaczy i rozgrzewką zapomniałem, że na masowych biegach dobrze jest być na starcie wcześniej niż 5 minut przed strzałem. Moje gapiostwo kosztowało mnie dużo nerwów, gdyż musiałem przepchać się do przodu a ludzie niechętnie się usuwali z drogi, czemu wcale się nie dziwie.
Irytujące było trochę to, że przebrani biegacze proszeni byli o ustawieniu się na końcu stawki. Połowa z nich miała albo nie rozumiała w języku Polskim (bo było dużo obcokrajowców), albo po prostu miała to gdziś i stała na przedzie wężyka, gdzie ludzie planowali walczyć o czas i miejsce a nie o tytuł najlepszego przebrania. Skutkiem tego było truchtanie w miejscu przez blisko 500metrów, ponieważ inaczej wyprzedzić wolniejszych i przebranych biegaczy się nie dało.
Prawdziwą frajdę z biegania poczułem dopiero na rozwidleniu tras 5km i 10km. Jedni na prawo, drudzy na lewo i wreszcie można było rozwinąć skrzydła :) Trasa przygotowana było jak dla mnie zadowalająco jak na panujące warunku. Wszędzie dużo śniegu i mróz tak więc nie spodziewałem się czarnej i suchej trasy :)
Kolejny plus dla organizatorów za dobre oznakowanie trasy, bo często jest topomijane lub robione po łebkach - lubię wiedzieć ile mi jeszcze zostało :) Oceniając moją formę, to biegowo przygotowany byłem średnio, był to mój pierwszy w tym roku a tak naprawdę od 2 lat bieg po śniegu. Nogi w połowie trasy zaczęły buntować się i boleć- jednak śliska nawierzchnia uruchamia do pracy inne mięśnie i więcej wysiłku kosztuje te, które lekko się obijają przy suchej trasie.
Mijając linie mety byłem bardzo zadowolony z siebie jednak wiem, że stać mnie na więcej. Na szyi zawisł kolejny pamiątkowy medal a ja udałem się do biura zawodów po mój depozyt i tak zakończyłem sportową część sylwestra.
Bardzo duży plus za szybkie wyniki w internecie. Wspaniale przebrani biegacze robią również super klimat i z roku na rok prześcigają się w pomysłach na najlepszy kostium.
Podsumowując bieg uważam za naprawdę bardzo dobrze zorganizowany. Poza tłokiem na starcie, nic nie zwróciło mojej negatywnej uwagi. Gratuluję zwycięzcy biegu, którym okazał się Ukrainiec- Ruslan Pechnikov, uzyskując czas 32 minuty i 9 sekund.
Ja w stawce 980 biegaczy na 10km uzyskałem 98miejsce z czasem 42minuty i 24sekundy - nie jest źle, ale życiówki to nie zrobiłem :)
Na koniec posta, chciałem złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia :) Rok 2014 był wspaniały, ale życzę Wam i sobie aby 2015 przebił go dwukrotnie ! Szalonej zabawy i zapraszam na nowe posty już w 2015 :)
Zapraszam do obejrzenia zdjęć :) niestety nie udało mi się złapać wszystkich ale moi faworyci zostali uwiecznieni :)
Packman i duszek :) super pomysł !
Kiść winogron :) też jeden z moich faworytów
Cała grupa przebranych biegaczy :)
Rybak i rybka :)
Tutaj można uczyć się anatomii :)
Strach na wróble
Banana :) Minionki byłyby zadowolone
Świnki trzy z ekipą :)
Piec :)
Gratuluje pomysłów ! Do zobaczenia na trasach w 2015 !